wtorek, 19 lipca 2016

STARY CMENTARZ W RZESZOWIE



Dziś przedstawiam relację z wędrówki po Starym Cmentarzu przy kościółku pw. Świętej Trójcy na ulicy Targowej w Rzeszowie. Miało to miejsce już jakiś czas temu, ale myślę, że zdjęcia nie straciły na aktualności i  oddadzą klimat tego miejsca. Może nawet zachęcą do odwiedzenia, przy okazji spaceru po mieście czy zakupów na pobliskim targu. Atmosfera cmentarza wydawać by się mogła przytłaczająca i zniechęcająca, ale jest wręcz przeciwnie. Cisza, spokój, orzeźwiający lekki wietrzyk to coś, co zdumiewa, gdy tylko przekroczymy furtkę. Aż dziw bierze, że obok tłocznego, głośnego przystanku i placu targowego, może być tak błogo i kojąco. 

Teraz trochę historii, a potem przyrody. 

Kościółek  oddany został do użytku w 1792 r., odbudowany na miejscu dotychczasowego Kościoła świętego Krzyża , a  jeszcze wcześniej Kościoła Świętego Ducha (XVw.). Początkowo pełnił funkcję kaplicy cmentarnej. Wewnątrz  znajduje się ołtarz z XVIII w., a w nim obraz Świętej Trójcy namalowany przez rzeszowianina Feliksa Jana Szczęsnego Morawskiego. Stary Cmentarz został założony w 1792 roku na granicy ówczesnego miasta, gdy zgodnie z edyktem cesarza Józefa II zlikwidowano cmentarze w granicy miasta. 


Na cmentarzu zachowało się ponad 600 nagrobków, a najstarsze pochodzą z końca XVIII w.  Miejsce swojego wiecznego spoczynku znalazło tu  około 40 000 osób. Znajdują się tu groby wielu osób znanych i zasłużonych dla Rzeszowa, m.in. nagrobki: Józefa Łukasiewicza - ojca Ignacego Łukasiewicza, Wojciecha Kalinowskiego - aptekarza i burmistrza miasta, komisarza wojennego powstania styczniowego, Wiktora Adama Zbyszewskiego - burmistrza, komisarza wojenny powstania styczniowego. Leży tu również Wiktor Zbyszewski - współzałożyciel i pierwszy prezes Towarzystwa Gimnastycznego "Sokół", co może zainteresować rzeszowskich akrobatów. Na cmentarzu znajduje się też pomnik wzniesiony w 1886 r. na cześć powstańców styczniowych oraz Grób Ofiar II Wojny Światowej z lat 2003-2004.






Przechadzając się uliczkami mamy okazję cofnąć się w czasie, podziwiając sarkofagi, kolumny, kapliczki, rzeźbione stele. Ile krzyży tyle historii. Każdy nagrobek inny, jeden bardziej zniszczony, drugi mniej.  Niektóre krzywe, zburzone, zarośnięte, ale wszystkie równie ciekawe i intrygujące. Przy każdym chce się przystanąć, oglądnąć, przeczytać i zastanowić. 




Jeden szczególnie nas zainteresował. Wyróżnia się rzeźbą śpiącego na poduszce dziecka. Napisy informujące o pochowanych są już prawie nieczytelne. Wiadomo jednak, że w grobie tym spoczywają córki Franciszka i Leokadii Janików, właścicieli znanego w Rzeszowie zakładu kamieniarskiego: Bronusia 23 III 1901 – 27 V 1901, Halinka 13 VII 1897 – 14 IX 1899, Wandzia 1900 – 22 V 1900.




Warto pamiętać, że syn - Tadeusz prowadził po rodzicach  firmę kamieniarską, ale  znany był także z wybitnych osiągnięć sportowych, znalazł się bowiem w gronie kandydatów do ekipy kolarskiej na igrzyska olimpijskie w Paryżu. Gdy zakończył karierę zawodniczą, zaangażował się w pracę społeczną na rzecz sportu. Między innymi współorganizował rzeszowski etap pierwszej edycji Tour de Pologne. Był także żołnierzem dwóch wojen światowych: najpierw legionistą J. Piłsudskiego (ps. Czerskiewicz), a w czasie okupacji hitlerowskiej, żołnierzem Armii Krajowej. W jego domu przy ul. Targowej znajdował się konspiracyjny punkt kontaktowy, a w pomieszczeniach firmy, ukrywany był przed Niemcami orzeł ze szczytu rzeszowskiego ratusza. Co mówi sam pomnik? Jak dowiadujemy się z dostępnych źródeł podstawa pomnika oraz pierwotny krzyż zostały wykonane na miejscu w Rzeszowie, zapewne w zakładzie Janików. Natomiast rzeźba śpiącego dziecka postała prawdopodobnie o wiele dalej. to przykład ceramiki nieszkliwionej, tzw. biskwit. To wstępnie spieczona masa ceramiczna w niższej temperaturze, przez co mniej trwała i twarda w kolorze białym.
Niedaleko Rzeszowa, można zobaczyć podobną figurkę. Znajduje się w Węglówce niedaleko Krosna, na nagrobku Lyle Everton Van Siekle, córeczki pewnego Anglika, który pracował tam przy poszukiwaniach i wydobyciu ropy naftowej. W czasach naftowej gorączki, do Węglówki zjechała grupa Brytyjczyków wraz z rodzinami. Kilka osób zmarło w czasie pobytu w Galicji. Byli innowiercami, więc nie pochowano ich na miejscowym cmentarzu, tylko w osobnym miejscu. w ten sposób powstał mały cmentarzyk protestancki. Najbardziej okazałym z nich jest grób Admirała Nelsona Keitha, angielskiego geologa, dyrektora miejscowej kopalni ropy naftowej. O tym będę pisać jeszcze osobno.




Z Cmentarzem wiąże się jeszcze inna historia, a mianowicie kręcono tu końcowe sceny melodramatu '"Trędowata" w 1976 roku w reżyserii Jerzego Hoffmana. Grób Stefci Rudeckiej "zainstalowano" w południowej części nekropolii. W rzeczywistości znajduje się grób rodziny Drezińskich. Może sami poszukacie?

Na cmentarzu spotkać można około 52 gatunki ptaków oraz zwierząt.




Mieliśmy szczęście spotkać wiewiórkę. Nie bała się nas zbytnio, przyzwyczajona zapewne do wielu gości każdego dnia. Skakała po drzewach popisując się swym pięknym puszystym ogonem, przyglądając się nam z góry bystrymi oczkami. 




Ponadto rosną tu dorodne okazy bluszczu pospolitego, pnącego się po nagrobkach oraz konarach drzew, spotyka się szereg gatunków roślin chronionych jak: pióropusznik strusi, śnieżyczkę przebiśnieg, barwinek pospolity, cis pospolity, zimowit jesienny, bluszcz pospolity i inne. Wiosną, na wolnych przestrzeniach masowo kwitnie ziarnopłon wiosenny. Rosną tu dorodne okazy wiązu szypułkowego, orzecha czarnego, topoli białej, grochodrzewu - „akacji" wejmutki, Spotkamy też takie drzewa jak: jesion wyniosły, dąb czerwony, platan klonolistny, klon polny, klon zwyczajny, klon jawor, klon jawor odmiana purpurowa, brzoza brodawkowata i inne. Wszystkie piękne, dumne i wyniosłe.  Tylko czekają na gości, by w cieniu rozłożystych konarów i szumu liści opowiedzieć niejedną historię. Nic dziwnego, żyją tu już tyle lat i wciąż witają coraz to młodsze pokolenia.






































Oficjalnie cmentarz był czynny do 1910 roku, jednak podczas II wojny światowej chowano tu nadal ludzi. Nawet po zakończeniu działań wojennych sporadycznie odbywały się tu pochówki. Niemcy podczas II wojny światowej zabrali z cmentarza znaczną część metalowych elementów nagrobków na potrzeby wojenne. Po wojnie był niszczony nadal przez wandali. W 1957 roku wydano powtórną decyzję zamknięcia cmentarza. Dopiero w 1968 roku uznano nekropolię jako obiekt zabytkowy. W latach 80. XX wieku zainteresowano się cmentarzem dzięki Włodzimierzowi Kozło.
Był Społecznym Opiekunem Zabytków w Rzeszowie. W sposób szczególny polubił Stary Cmentarz. Uratował go przed likwidacją i doszczętną dewastacją. Na jego miejscu planowano park, a z nagrobków, nawet tych najwyższej klasy artystycznej miał powstać ozdobny mur  pamięci. Wraz z młodzieżą uporządkował cmentarz i oczyścił nagrobki, oznaczając groby uczestników powstań narodowych i zasłużonych Rzeszowian oraz znanych osób. Teraz opiekuje się tym miejscem Towarzystwo Opieki nad Starym Cmentarzem im. Włodzimierza Kozło, powstałe z inicjatywy córki entuzjasty tej nekropolii. 

Zachęcam do spaceru w tym bardzo zabytkowym i malowniczym przyrodniczo miejscu. Tym bardziej, że Stary Cmentarz to pierwszy punkt ścieżki przyrodniczej im. prof.dra Władysława Szafera. Liczy sobie 5780 m i obejmuje jeszcze takie między innymi miejsca jak: Olszynki, Lisią górę, Park Kultury i Wypoczynku. 




Córkę wzruszył pomnik dziewczynek Janik, powstał więc rysunek:-)






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz