czwartek, 21 lipca 2016

"Studzianka" w Przylasku





Studzianka lub Studzionka to potoczna nazwa miejsca bardzo urokliwego i tajemniczego. Bo dostać się tam nie jest łatwo za pierwszym razem. Schowane jak skarb, ale kolejny raz już wiadomo gdzie się kierować. Oczywiście miejscowi wiedzą o tym miejscu wszystko, przychodzą tu bowiem codziennie po wodę ze źródełka obok Kapliczki Matki Bożej. Przylasek znajduje się za kościołem p.w. Matki Bożej Niepokalanej w Hermanowej kierując się w górę szutrową drogą około 3 km. Z Rzeszowa można wyjechać  ulicą Kwiatkowskiego lub Sikorskiego i przejechać przez Tyczyn. W lasku jest zatoczka z tablicą informacyjną i miejscem na parking. Dalej przystanek autobusowy, więc można w ten prosty sposób dojechać linią 21 i 37 z Rzeszowa. 

                   
Przylasek wznosi się na około 384 m n.p.m.i prowadzi tu również trasa rowerowa wymagająca kondycji na podjazd. Podobno miejsce to nazywano dawniej Łysą Górą, gdzie odprawiano pogańskie obrzędy kultu zmarłych. Idąc ścieżką od parkingu w głąb lasu napotkamy wyrobisko zwane Wapiennikiem. Tu na przełomie XIX i XX w. ze skał osadowych - margli wydobywano wapno i palono je na cement. Świadczy o tym, odkryty podczas urządzania kamieniołomu, piec wapienny. Dalej idziemy przyjemnym laskiem schodząc w dół, aż do drewnianej kapliczki i ławeczek dookoła niej. Jakieś 15 -20 minut to zajmuje. 

               

Drugie dojście, za przystankiem, prowadzi piaszczystą leśną drogą, można nią dotrzeć również samochodem prawie pod kapliczkę. Parkuje się przy rozwidleniu dróżek.  




























 Na lewo ścieżka kieruje nas na domostwa i piękny punkt widokowy. Widać stąd cały Rzeszów. Na okolicznych wzgórzach i dolinkach rozgościły się tu domostwa przysiółków takich jak: Skotnik, Żmijówka, Łazy, Pąńskie Pola, Olszowiec, Gradkowiec, Babi Dół czy Przylasek.
























Na prawo schodzimy płytami chodnikowymi w dół, by po kilku minutach znaleźć się w dolince. Tu spotka  nas przyjemny chłód, cisza i cudowna błogość. Spotkanie z naturą i Bogiem. Nic więcej. I aż tyle.













Kapliczka, a raczej mały kościółek, to piękna drewniana budowla z ołtarzem i zakrystią. Początkowo stała tu mała drewniana i niepozorna, za to z otwartym źródłem wody uważanej za leczniczą. Mówi się, że powstała  jako dziękczynienie za uratowanie życia podczas najazdu tatarskiego. Inna opowieść przekonuje, że cudowne źródełko jest darem od Boga, dlatego postawiono obok kapliczkę, by każdy mógł mieć dostęp do niej. W latach 60 otoczono ją murkiem i poświęcono. Obecny kształt zawdzięcza trosce mieszkańców i proboszcza parafii, pod którą podlega Studzianka. Powstało nowe ujęcie wody z pompą. Nie udało się jednak zachować wiszącego od wieków obrazu Matki Bożej, a dzisiejszy jej wizerunek to dzieło artysty Mariusza Lipieńskiego według starego wzoru. Niedzielne msze święte odprawiane są tu na miejscu o godzinie 15, chyba, że się coś zmieniło od roku. W lipcu święcone są wtedy rowery, które bardzo licznie zajeżdżają pod kapliczkę. Wielu biegaczy, rowerzystów i dbających o kondycję wstępuję na chwilę odpoczynku i wytchnienia pojąc się orzeźwiającą wodą.









Doskonałe miejsce na odpoczynek i kontemplację. Przyrodzie też tu jest bardzo dobrze. Rozwijające się tu bujnie  drzewa i krzewy  pachną zachęcająco zwabiając owady i ludzi:-). Spokój i czar tego miejsca powoduje, że chce się tu być jak najdłużej. Pobyt wspominany bardzo miło i na pewno tu będziemy wracać.








 Na koniec wędrówki spotkaliśmy jednego z większych mieszkańców lasu - ropuchę, która nie bała  się nas w ogóle. Zastygła pod drzewem i dała się oglądać z każdej strony. Jak modelka. 



Sympatyczne i ładujące pozytywnie miejsce, polecam gorąco odetchnąć od miejskiego 
gwaru, hałasu i smogu.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz